Chciałbym się jednak skupić na wewnętrznych awansach na stanowiska managerskie i opowiedzieć o najczęstszych błędach, które są popełniane w wielu organizacjach.
Bardzo często idee, które towarzyszą wewnętrznym rekrutacjom są bardzo wartościowe, bo pojawia się tam troska o rozwój pracowników, otwarcie „drzwi” na nowe doświadczenia, okazanie zaufania współpracownikom przez powierzenie im podległego zespołu czy nawet zmotywowanie tych, którzy mają poczucie, że na swoim stanowisku zrobili już wszystko i brak zmian powoduje, że nie czują się potrzebni, a jednocześnie mają ambicje i świadomość tego, że stać ich na jeszcze więcej.
Jeśli firma prowadzi rekrutację zewnętrzną na stanowiska managerskie to zazwyczaj ma określony profil pracownika, oczekiwania związane z jego doświadczeniem i stylem komunikacji. Sprawdza się to przeprowadzając rozmowy, a czasem także wykorzystując różne testy i narzędzia pomagające ocenić czy osoba aplikująca na dane stanowisko jest kompetentna i czy powinna poradzić sobie z wyzwaniami, które będą przed nią postawione.
A jak to wygląda w przypadku rekrutacji wewnętrznych?
Do tego tematu bardzo często podchodzimy mniej profesjonalnie i restrykcyjnie, bo wychodzimy z założenia, że znamy już tych, którzy próbują swoich sił w rekrutacji albo… zamiast tworzenia całego procesu otwartej rekrutacji managerowie wybierają osobę, która wg nich „da sobie radę”.
Rozumiem to, że szefowie widzą u swojego współpracownika naturalne predyspozycje, które pomogą mu w zarządzaniu, ale to zazwyczaj okazuje się niewystarczające do tego, żeby świeżo awansowany manager mógł zbudować zespół i wraz z nim realizować wyznaczane cele.
I o takich wyborach przeczytasz poniżej.
Jakie są najczęstsze błędy popełniane podczas rekrutacji wewnętrznych?
1) Pracownik jest świetnym sprzedawcą lub programistą, więc w ramach nagrody zostaje managerem zespołu.
Absolutnie może być również tak, że doskonały sprzedawca lub programista może być skutecznym managerem i będzie potrafił zbudować silny zespół. Nie uważam jednak, że jest to zasadą. Ktoś kto osiąga najlepsze wyniki sprzedażowe nawet jeśli będzie autorytetem w zakresie sprzedaży, nie zawsze będzie potrafił wejść w zespół jako silny lider. Spotkałem się z sytuacjami, w których pracownik osiągający ponadprzeciętne wyniki został w nagrodę awansowany na lidera zespołu. Najczęściej pokusą jest zmiana wynagrodzenia, a później okazuje się, że wynagrodzenie jest wyższe, ale inne i nowe zadania sprawiają, że pojawia się demotywacja i niechęć do pracy.
2) Pracownik jest grzeczny, bezproblemowy, miły i uśmiechnięty, więc ludzie będą go lubić.
Mogą go lubić. Może być duszą towarzystwa i doskonale zabawiać wszystkich na imprezach firmowych, ale czy bez odpowiedniego przygotowania ma szansę stać się liderem, autorytetem i mieć szacunek w zespole? Istnieje tutaj duże ryzyko, że współpracownicy będą go „klepać po plecach”, ale nie będą reagować na jego prośby, a brak umiejętnego delegowania zadań sprawi, że będzie pracował dniami i nocami po to, żeby nie musieć przeprowadzać trudnych rozmów i komunikować swoich oczekiwań.
3) Rezygnuje się z tych, którzy znają swoją wartość i potrafią ją uczciwie wycenić.
Szefowie niejednokrotnie boją się wierzących w siebie współpracowników. Zdarza się, że jasno komunikowane oczekiwania związane z warunkami pracy czy nawet wynagrodzeniem są oceniane jako postawy roszczeniowych i rozpieszczonych życiem ludzi z pokolenia „Y”. Oczywiście bywa, że ta diagnoza jest słuszna i prawdziwa, ale mimo wszystko pojawia się zbyt często i potrafi przekreślić prawdziwe talenty.
4) Nie awansuje się dobrych pracowników, bo są solidnym ogniwem w zespole i jest ryzyko, że ich odejście mocno osłabi wyniki.
Najczęściej spotyka się to w zespołach sprzedażowych, których liderzy otrzymują wynagrodzenie prowizyjne za wynik zespołu.